Zacznijmy od wody – cz. 3
Woda mineralna i woda źródlana w butelkach
Dietetyka chińska zasadniczo wcale nie stawia wody mineralnej nad źródlaną czy odwrotnie, bo znów …. to zależy. Osoby niedoborowe (osłabione, szczupłe, i suche) powinny sięgać po tę pierwszą, która dostarczy im właściwych minerałów. Osoby nadmiarowe (otyłe, z czerwoną twarzą, którym zwykle jest gorąco) oraz osoby w trakcie procesu oczyszczania (wypłukiwanie toksyn z organizmu) wody mineralnej nie potrzebują i spokojnie mogą pić wodę źródlaną.
Niezwykle ważną kwestią jest natomiast to w jakich butelkach kupujemy wodę czy to mineralną czy źródlaną. Moja ciocia, która od 30 lat mieszka w Niemczech twierdzi, że tam mało kto kupuje wodę w butelkach plastikowych ponieważ „każde niemieckie dziecko wie”, że substancja stosowana do zmiękczania plastiku, jest szkodliwa dla zdrowia.
U nas z kolei trudno jest dostać wodę w butelkach szklanych. Patrzę na te stosy plastikowych opakowań z wodą w środku, które stoją nierzadko miesiącami w różnych warunkach, w tym w upale i wierzyć mi się nie chce, że w środku nie zachodzą jakieś reakcje wody z plastikiem. Szczególnie gdy butelki takie stoją na słońcu.
Oczywiście plastik plastikowi nierówny. Zasadniczo, te oznaczane symbolem 2 (HDPE) i 5 (PP) są stosunkowo bezpieczne. Niestety absolutna większa część butelek plastikowych z wodą pitną to butelki PET (ang. polyethylene terephthalate), oznaczone symbolem 1.
Swojego czasu głośno było o badaniach niemieckich naukowców, którzy ustalili, że woda przechowywana w butelkach tego typu zawiera czynniki chemiczne o działaniu zbliżonym do estrogenów, zaburzając gospodarkę hormonalną. Substancja zmiękczająca plastik typu PET to bisfenol A, którą ostatnio naukowcy powiązali z podwyższonych ryzykiem zawału. Dodatkowo w procesie produkcji butelek PET używa się toksycznego trójtlenku antymonu, który w nadmiernym stężeniu ma działanie rakotwórcze.
Ryzyko wzrasta znacząco, gdy butelki z wodą są przechowywane w temperaturze przekraczającej 24 stopnie Celsjusza. To co się działo z butelką zanim trafiła do sklepów i jak i gdzie była przechowywana, jest dla nas – konsumentów, wielką niewiadomą.
Obecnie w zasadzie nie kupuję wody mineralnej w butelkach plastikowych, gdyż nie dostrzegam żadnej ich przewagi nad wodą z kranu. Nie są ani zdrowsze, ani smaczniejsze, ani bezpieczniejsze.
W okresie oczyszczeń, wtedy kiedy woda powinna być najwyższej jakości kupuję wodę w butelkach szklanych. Jest to jednak rozwiązanie drogie, tak więc tylko na ten specjalny okres, na co dzień wodą bazową pozostaje kranówka, która nie jest rozwiązaniem idealnym, ale po wielu analizach z mojej strony – optymalnym.
Gazowana czy niegazowana?
Jakąś wielką przeciwniczką wody gazowanej nie jestem. Szczególnie latem, lepiej gasi ona pragnienie, a dodatkowo dwutlenek węgla zabija bakterie, co w okresie letnim nie jest bez znaczenia. Jeśli CO2 w wodzie Ci nie przeszkadza (nie masz gazów, wzdęć czy innych problemów gastrycznych po jej wypiciu) pij na zdrowie!
Woda strukturyzowana
Woda strukturyzowana (melt water) to woda, która została zamrożona a następnie wróciła wolno do stanu płynnego. Tombak twierdzi, że woda strukturyzowana z roztopionego lodu jest najbardziej zbliżona do wody w warzywach, owocach i … naszym organizmie.
Latem wody strukturyzowanej nie piję, bo jest z tym zbyt dużo zachodu i nie mieści mi się w zamrażalce. Zimą często korzystam z dobrodziejstw wody strukturyzowanej, ponieważ jest ona łatwa do uzyskania. W czasie mrozu wystawiam na kilka godzin garnek z „odstaną” kranówką na zewnątrz a następnie wsadzam go do środka i pozwalam wodzie stopnieć. Ja wody nie gotuję, ale Tombak zaleca jej wcześniejsze przegotowanie. Taki garnek starcza mi akurat na jeden dzień. Rzeczywiście jest to bardzo dobra woda. Ostatnio widziałam właśnie taką wodę strukturyzowaną pod nazwą „melt water” w szklanej butelce w jednym z hipermarketów. To chyba dla tych wybitnie leniwych.
Podsumowanie:
- Rozważ za i przeciw wszystkich opcji i wybierz tę, która będzie optymalna dla Ciebie pod kątem czasochłonności, kosztów, no i oczywiście “zdrowotności”. Rozważ picie wody z kranu, jeśli w Twojej okolicy jest ona dobra w myśl zasady “the best things in life are free” ;-)*.
- Unikaj wody sprzedawanej w butelkach plastikowych typu PET.
- Korzystaj z dobrodziejstw miejsc, w których bywasz. W górach pij ze strumieni górskich, w zdrojach pij wodę zdrojową, tam gdzie jest mróz pij wodę z lodu.
- W okresie przeprowadzania oczyszczeń (całego organizmu, wątroby, jelit itp) zainwestuj w wodę najwyższej jakości, nawet jeśli będziesz musiał/-a za to sporo zapłacić. Od jakości wody, którą pijesz w tym okresie zależy cały proces oczyszczania. Nie powinna być to woda mocno zmineralizowana.
- Spróbuj pić wodę strukturyzowaną chociaż zimą, wtedy kiedy najłatwiej ją przygotować i sprawdź czy rzeczywiście będziesz się lepiej czuć.
* Najlepsze rzeczy w życiu są za darmo
Spotkałam się z opinią, że wodę z kranu można oczyścić dodając do niej kilka kropli wody utlenionej, ale nie próbowałam.
Woda utleniona poprzez utlenianie ma działanie neutralizujące środki chemiczne i niektóre drobnoustroje. Natomiast dodawania do wody pitnej wody utlenionej, powszechnie sprzedawanej w drogeriach kompletnie nie polecam, gdyż zawiera ona dużo chemicznych dodatków i nie bez kozery jest na niej napisane “do użytku zewnętrznego”. Czysta woda utleniona (CZDA) dostępna w stężeniu 30% dodana w ilości kilku kropel do wody pitnej powinna dobrze zadziałać, o ile nie przeszkadza nam charakterystyczny, niezbyt miły smak. Profilaktycznie można wtedy na wszelki wypadek zwiększyć ilość zjadanych antyoksydantów.